CASE STUDY

Ubezpieczenia

Ortodonta vs. zarzut błędu w sztuce – przypadek nieukończonego leczenia – case study #10

KONTEKST SPRAWY

Anna O. podjęła decyzję o leczeniu estetycznym wad zgryzu. Po przejrzeniu opinii w Internecie udała się ortodonty najbliższego miejscu zamieszkania.

Na miejscu lekarz, po przeprowadzeniu badania oraz wykonaniu zdjęć w technologii 3D, ustalił z Anną O. plan leczenia i oczekiwany efekt. Pacjentka podpisała zgodę na leczenie oraz otrzymała kosztorys. Leczenie zakładało regularne wizyty co 6 tygodni w ciągu 2 lat.
W regulaminie, który podpisała pacjentka, były również wskazane możliwe powikłania zabiegu.

Anna O. początkowo realizowała wizyty zgodnie z planem i nie zgłaszała żadnych dolegliwości. Nagle jednak zaprzestała wizyt u lekarza, a rok później zwróciła się o przesłanie dokumentacji medycznej. Powódka nigdy nie złożyła Pozwanej oświadczenia, że rezygnuje z dalszego leczenia w jej gabinecie.

PRZEBIEG SPRAWY

Anna O. w pozwie złożonym do Sądu domagała się – solidarnie od lekarza i jego ubezpieczyciela – zapłaty zadośćuczynienia w wysokości 50.000 zł oraz zwrotu całych kosztów leczenia ortodontycznego.

Powódka w procesie zgłosiła ubytek w języku, częściową utratę smaku na skutek przedłużonego stosowania rotatora, a w konsekwencji – zarzucała, że doszło do nieprawidłowości w leczeniu.

Uzasadniając swoje stanowisko, pełnomocnik Pozwanej zaprzeczył, aby Pozwana dopuściła się jakichkolwiek działań lub zaniechań, które miałyby prowadzić do negatywnych konsekwencji zdrowotnych u Anny O. Pozwana nigdy nie wykonała żadnej usługi na rzecz Powódki w sposób wadliwy. Nigdy też nie spowodowała u niej żadnego cierpienia. Pełnomocnik Pozwanej podkreślił też, że Powódka nigdy nie formułowała w stosunku do niej jakichkolwiek zastrzeżeń, uwag czy reklamacji w odniesieniu do przeprowadzanego leczenia oraz jego efektów.

Opinia biegłych potwierdziła zbyt długie stosowanie rotatora, powstanie szczeliny na języku Powódki i częściową utratę smaku. W ocenie biegłego przyczyną tego stanu było jednak zaniechanie przez Powódkę regularności wizyt, a w konsekwencji zaprzestanie uczęszczania do lekarza. Z winy Powódki wydłużyło to ponad miarę stosowanie rotatora. Ponadto Powódka nie zgłaszała rzekomych dolegliwości w czasie leczenia.

Z punktu widzenia lekarza nie było możliwości zdiagnozowania, że w języku powstaje szczelina (odkształcanie się rotatora jest rzeczą normalną i po jego zdjęciu stan języka czy podniebienia wraca do normy). Lekarz nie mógł zakończyć leczenia zgodnie z planem – a to z uwagi na porzucenie terapii przez Powódkę.

FINAŁ SPRAWY

Sąd oddalił powództwo w całości, wskazując, że lekarz wykonywał procedury medyczne zgodnie ze wskazaniami wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, a także zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością.

U Powódki doszło do powstania powikłań na skutek leczenia przeprowadzonego przez Pozwaną, jednakże leczenie prowadzono w sposób prawidłowy. Powstanie rany w języku powódki było skutkiem zbyt długiego noszenia w jamie ustnej rotatora. Czas noszenia rotatora nie powinien trwać dłużej niż 3 miesiące, a w niniejszej sprawie wynosił 6 miesięcy. Należy przy tym wskazać, że Powódka nie zgłaszała Pozwanej dolegliwości bólowych. Pozwana nie miała możliwości podjęcia jakichkolwiek działań ochronnych.

W ocenie Sądu Pozwana nie dopuściła się błędu w sztuce lekarskiej w trakcie leczenia Powódki. Nie ponosi odpowiedzialności za krzywdę, jakiej ta doznała.